wtorek, 20 grudnia 2011
Zeus - Zeus, Jak Mogłeś? (2011)
acklista:
01. Prolog - Glowa Pelna Glosow 02:04
02. Wariat Posrod Swirow 03:31
03. Supelek Z Petelka 03:40
04. Jestesmy Zli 03:23
05. Wincie Mnie 03:33
06. Lato W Miescie Łodz 03:58
07. Kilka Slow O Odwadze 02:42
08. Move Yo Me 03:21
09. W Kazda Pogode 03:40
10. Pani D., Pies I Ja 03:27
11. Musisz Ujrzec Swiatlo! 03:30
12. Bilans Kont 03:41
13. Wydaje Hajs 03:24
14. Uchylone Drzwi 03:31
15. Sayonara! 03:31
16. 99942 03:54
17. List Od Wyimaginowanego Przyjaciela 03:37
Informacje:
Oddajemy Wam do rąk prawdziwe dzieło, które zdecydowanie podnosi poprzeczkę polskiemu hip-hopowi i jest odważnym progresem w kierunku rapu z solidną podbudową muzyczną.
Na płycie nie znajdziecie ani jednej „zapchajdziury”. Całość jest koncepcyjna, bardzo równa brzmieniowo i produkcyjnie oraz bardzo różnorodna w stylu. Płyta jest wyrazem wielkiego szacunku do Słuchacza, który po jej kupieniu nie poczuje się oszukany dobrym brzmieniem zaledwie dwóch singli.
Przed Recenzją:
Wracam do blogowania, co prowadzi za sobą to, że powracają również i recenzje spod mojego taniego i mało ostrego skalpelu. Zapraszam do przeczytania
Recenzja:
Co się rzuca na pierwszy rzut oka? Brak gości, do którego ja się już w sumie przyzwyczaiłem. Zeus postanowił całkowicie płytę poświęcić sobie, co wyróznia go na tle zbiorowych płytek, które zasypują rynek. Mnie ten zabieg nie podobał się do...kupienia płyty. Szczerze mówiąc każda jedna z płyt, bez gości ma to do siebie, że zaczyna się szybciej nudzić, jednak słuchając tego krążka muszę przyznać, że wreszcie znalazłem wyjątek potwierdzający regułę.
Interpretując płytę, nieomieszkam zacząć od kwestii jej klimatu, który tak trochę mi do samego Zeusa nie pasuje. Oczywiście flow i watacha skillsów jakie posiada Rutkowski nie pozwala mi zaszufladkować tej płyty jako "rapowy średniak", jednak klimat bardzo "śmierdzi" Słoniem i jego Demonologią. Jest masa scenek, które są troche wyrwane z kontekstu i nieco wyprowadzają słuchacza w pole, co tak naprawdę ukazuje intro krążka.
Kwestia bitów...choć w sumie nie wiem, czy połowę podkładów muzycznych, można jako "bity" podpisać. Ja osobiście powiedziałbym, że to zagrane przez zespół typowe podkłady muzyczne z wykorzystaniem prawdziwych instrumentów, co dobrze odwierciedla chociażby kawałek "Jesteśmy Źli". Taki zabieg bardzo mi się podoba, bo to powoduje, że Zeus nie zamyka się w ramach samplowanych instrumentali, które tak szczerze można zmontwać w 10-15 minut.
Teksty, które Zeus przygotował na ten album są dosyć ciekawe, bo poruszają ciekawe tematy, a ich interpretacja zajęłaby mi parę ładnych godzin. Na tle reszty tracków wyróżnia się oczywiście "Wariat Pośród Świrów", którego "soczystość" jest naprawdę mocna, a sam kawałek powoduje uśmiech na twarzy. Niestety stwierdzić muszę, że to jedyny kawałek na tej płycie, przy którym "zgwałcenie" przycisku "Play" jest wskazane.
Bardzo podobają mi się single, które promowały płytę. "Supełek z Pętelką" to kawałek, którego klimat, aranżacja i klip odpowiadają mi w stu procentach. Jednak sam kawałek, bez klipu nie ma takiego "kopa".
Reasumując. Płytka jest dobra dla słuchaczy Słonia, gdyż posiada podobny klimat, co na pewno rozszerza horyzont patrzenia na muzykę blokowisk.
Ode mnie silne 8.5/10
Pozdrawiam ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz